Wstęp
Mayo Clinic posiada jeden z wiodących programów przeszczepów wątroby w kraju, ceniony jest za innowacyjną praktykę i badania w dziedzinie neurologii, medycyny transplantacyjnej oraz leczenia raka. Zespoły specjalistów świadczą usługi w ponad 40 specjalnościach medycznych i chirurgicznych. Przyjmowane są tu najznakomitsze jednostki, od znanych dyplomatów, po gwiazdy sportowe i zwykłych ludzi, korzystających z... Czytaj więcej
listopad 2023
20paź
Oficjalne otwarcie forum!
20paź
Dla zainteresowanych powstały halloweenowe zadania. Znajdziesz je W TYM TEMACIE. Zachęcamy do szybkiej reakcji. Ilość miejsc jest ograniczona! :)
25paź
Została już tylko część Zadań MG do przejęcia. Śpieszcie się póki są miejsca. :)
18lis
Powitajmy w ekipie administracji Ruelle I. Prescott! :)
Reyna Sheridan
003
Jedno trzeba było wiedzieć. Nie chciała tego zrobić. Nigdy nie spodziewała się tego zrobić. Nie miała w zwyczaju zachowywać się W TEN SPOSÓB. Przynajmniej nie często, odkąd nauczyła się panować nad swoimi zrywami - tymi najbardziej irracjonalnymi, nielogicznymi, pchanymi intensywnymi emocjami. Istniały jednak takie momenty w życiu, kiedy wykraczało się poza swoją gamę zachowań, łamało się własny charakter i zaskakiwało się samego siebie. Spotkanie Victora było jednym z takich momentów. Jej chwilą słabości, w której nie wiedziała, co zrobi, ani do końca dlaczego to robi i nie kontrolowała właściwie tego, co robi. Jej ciało zareagowało dużo szybciej niż zareagował jej umysł. Najpierw oczywiście w piekielnie wkurzających, typowo męskich i irytujących ostrych – ostrzejszych niż je zapamiętała – rysach, w oczach, w których rozpoznawała oczy ojca i w długich, ciemnobrązowych włosach, charakterystycznych dla wszystkich Sheridanów rozpoznała swojego brata. Dopiero później poddała się momentowi. Impulsowi. Spontaniczność w tym przypadku miała charakter gwałtowności, a raczej agresywności, z jaką jej pięść zderzyła się z jego szczęką, jeszcze zanim jej myśli rozbiły się o siebie w mieszance różnych odczuwanych emocji. Zdenerwowania, tęsknoty, zawodu, bólu, rozczarowania, słabości. On był jej słabością. Rodzina była jej słabością. Reyna Sheridan, która przynajmniej raz w miesiącu, a czasem kilka razy w tygodniu, wbiegała do płonących budynków, czuła lęk, miała słaby punkt, ale jej słabe punkty zwykle nosiły swoje imię i… dotąd z tymi słabościami nie mierzyła się od dwunastu lat.
Nic dziwnego, że jej reakcją na tą konfrontację był atak. Raptowność jej ruchu i złość, której pozwalała tlić się i dojrzewać z każdym następnym jej gestem, sprawiała, że czuła się… mniej bezbronna wobec szalejących w niej emocji.
— Mierda!
Pozwoliła temu hiszpańskiemu przekleństwu zabrzmieć między nimi, kiedy obok spływającej na nią dawki gorąca i wściekłości, spłynął do niej także ból w pięści, którą, chociaż złożyła w wyuczonej samoobronie, nie spodziewała się nią napotkać na tak twardy opór, jakim była dla niej szczęka Victora. Była teraz na niego zła na to i na sto innych powodów. A jednocześnie, nie mogła być zła. Tęskniła za tym idiotą. Dlatego jeszcze w tym samym momencie poczuła się winna, a pięć sekund później już usprawiedliwiała swoje zachowanie jego ucieczką. Sposobem, w jaki… ją porzucił? Albo to ona porzuciła jego. Nie mogła jeszcze wyciągnąć jednego, konkretnego wniosku, ponieważ nigdy nie spodziewała się, że będzie musiała. A na pewno nie teraz. Jeszcze nie była na to gotowa.
— Za mną.
Jakie to było wszystko zabawne. Mętlik w jej głowie i nawet sytuacja – komiczna. Fakt, że prawie dwadzieścia centymetrów niższa od niego kobieta, daje mu króki rozkaz. Jemu – starszemu bratu. Jemu – wojskowemu, który na pewno mierzył się w swoim życiu z większymi przeciwnikami niż sto siedemdziesiąt centymetrów czystej, siostrzanej furii.
Kiedy wyszli na zewnątrz, jak tylko zimne powietrze uderzyło ją w twarz, zmrażając ramiona i wzdrygając jej ciałem, osłoniętym tylko wyjściową kiecką, założoną na podryw w barze, otrzeźwił ją i chłód powietrza i przyjemna ulga dla obolałych knykci i te klilkadziesiąt sekund ciszy, jakie zajęło im pokonanie odległości z wnętrza baru, do bocznego wyjścia.
— Nie umarłeś — odezwała się trochę z żalem, trochę z ulgą, a trochę z zawodem.
Bo skoro nie umarł, to znaczy, że w ogóle jej nie szukał.
@Victor Sheridan
Victor Sheridan
Dzisiejszy wieczór zaplanował zupełnie inaczej. Chciał odwiedzić stary bar, w którym kiedyś długo przesiadywał. Minęło już tyle lat, że miasto postanowiło się zmienić kilka razy. Stare knajpki odeszły, a na ich miejsce po powstawały nowe. Cieszył się, że chociaż bar Joe'a przetrwał. Dzisiaj miał zamiar wybrać się w nostalgiczną podróż po przeszłości, lecz nie spodziewał się, że wejdzie w to aż tak bardzo. Nie zdążył nawet nic zamówić, a już otrzymał pierwszy cios z pięści w szczękę. Ból był bardziej otrzeźwiający niż uciążliwy. Spoglądając na tą znajomą, dojrzalszą już twarz w jego sercu dochodziło do istnej batalii. Odczuwał jednocześnie tyle przeróżnych i skrajnych emocji, że nie był w stanie wypowiedzieć ani słowa.
Jednocześnie spotkała go wielka radość, jak i smutek. Spotkał swoją siostrę pierwszy raz po dwunastu latach od jej ucieczki. Nie spodziewał się, że kiedykolwiek jeszcze ją ujrzy. Kiedyś przechodził w głowie wiele scenariuszy co zrobi jak ją jeszcze spotka. W każdy miał cała masę pytań jakie chciałby zadać. Teraz? Nie był w stanie wypowiedzieć nawet jednego słowa. Spoglądał tylko w jej błyszczące od złości oczy i cały czas upewniał się czy to nie sen.
Nie chciał żeby to niespodziewane spotkanie zamieniło się w jedną, wielką burdę, gdzie zaczęliby przeszkadzać innym klientom, dlatego też postanowił udać się za swoją siostrą. I tak zwrócili na siebie nadmierną uwagę więc dobrze będzie udać się w bardziej ustronne, prywatne miejsce. Cały czas zastanawiał się jak powinien zacząć te rozmowę. Był jej starszym bratem, lecz czy w ogóle ją znał? Przez ponad dekadę żyli osobno zbierając różne doświadczenie. Powoli zatracała się ich wykreowana w dzieciństwie relacja. Czy będą w stanie podtrzymać ten przygaszający ogień, czy pozwolą na całkowite jego wygaśnięcie?
- Ty też. - odpowiedział jej krótko. Jedno z jego największych zmartwień właśnie udało się w zapomnienie. Przez te wszystkie lata cały czas się zastanawiał czy jego siostra żyje. Nigdy nie stracił nadziei, ale często przeglądał wszelkiego rodzaju nekrologii, aby nabrać pewności. Dopiero w tym momencie mógł zamknąć to pytanie, z nieoczekiwaną, pozytywną odpowiedzią.
- Co się podziewałaś przez te wszystkie lata? - zaczął w końcu od pierwszego pytania. Być może nie takie powinno paść na sam początek, ale jakoś samo się nawinęło na język.
@REYNA SHERIDAN
Jednocześnie spotkała go wielka radość, jak i smutek. Spotkał swoją siostrę pierwszy raz po dwunastu latach od jej ucieczki. Nie spodziewał się, że kiedykolwiek jeszcze ją ujrzy. Kiedyś przechodził w głowie wiele scenariuszy co zrobi jak ją jeszcze spotka. W każdy miał cała masę pytań jakie chciałby zadać. Teraz? Nie był w stanie wypowiedzieć nawet jednego słowa. Spoglądał tylko w jej błyszczące od złości oczy i cały czas upewniał się czy to nie sen.
Nie chciał żeby to niespodziewane spotkanie zamieniło się w jedną, wielką burdę, gdzie zaczęliby przeszkadzać innym klientom, dlatego też postanowił udać się za swoją siostrą. I tak zwrócili na siebie nadmierną uwagę więc dobrze będzie udać się w bardziej ustronne, prywatne miejsce. Cały czas zastanawiał się jak powinien zacząć te rozmowę. Był jej starszym bratem, lecz czy w ogóle ją znał? Przez ponad dekadę żyli osobno zbierając różne doświadczenie. Powoli zatracała się ich wykreowana w dzieciństwie relacja. Czy będą w stanie podtrzymać ten przygaszający ogień, czy pozwolą na całkowite jego wygaśnięcie?
- Ty też. - odpowiedział jej krótko. Jedno z jego największych zmartwień właśnie udało się w zapomnienie. Przez te wszystkie lata cały czas się zastanawiał czy jego siostra żyje. Nigdy nie stracił nadziei, ale często przeglądał wszelkiego rodzaju nekrologii, aby nabrać pewności. Dopiero w tym momencie mógł zamknąć to pytanie, z nieoczekiwaną, pozytywną odpowiedzią.
- Co się podziewałaś przez te wszystkie lata? - zaczął w końcu od pierwszego pytania. Być może nie takie powinno paść na sam początek, ale jakoś samo się nawinęło na język.
@REYNA SHERIDAN
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|