Wstęp
Mayo Clinic posiada jeden z wiodących programów przeszczepów wątroby w kraju, ceniony jest za innowacyjną praktykę i badania w dziedzinie neurologii, medycyny transplantacyjnej oraz leczenia raka. Zespoły specjalistów świadczą usługi w ponad 40 specjalnościach medycznych i chirurgicznych. Przyjmowane są tu najznakomitsze jednostki, od znanych dyplomatów, po gwiazdy sportowe i zwykłych ludzi, korzystających z... Czytaj więcej
listopad 2023
20paź
Oficjalne otwarcie forum!
20paź
Dla zainteresowanych powstały halloweenowe zadania. Znajdziesz je W TYM TEMACIE. Zachęcamy do szybkiej reakcji. Ilość miejsc jest ograniczona! :)
25paź
Została już tylko część Zadań MG do przejęcia. Śpieszcie się póki są miejsca. :)
18lis
Powitajmy w ekipie administracji Ruelle I. Prescott! :)
Ruelle I. Prescott
Śmierć była nieuniknionym aspektem życia. Nikt nie potrafił się przed nią uchronić i po każdego w pewnym momencie przychodziła pukając do drzwi z większym lub mniejszym wyczuciem. Niekiedy ludzie jej oczekiwali, a innym razem przychodziła niespodziewanie.
Tym razem przyszła po jednego z ratowników medycznych, który poniósł śmierć w czasie pełnionego dyżuru. Nigdy nie wiadomo jakie niebezpieczeństwa mogły czyhać na podobnych pracowników służb medycznych.
Tego jednego mężczyznę akurat znała dosyć dobrze. Niekiedy rozmawiali ze sobą, wyskoczyli też na parę drinków i ogólnie zdarzało im się spotykać gdzieś na mieście. Mogła powiedzieć, że łączyła ich przyjaźń. Słyszała też raz czy dwa jak żartował, że chciałby, aby na jego pogrzeb przyszedł ktoś, kto stanąłby w oddaleniu od tłumu, by sprawiać wrażenie, że miał tajemniczą przeszłość.
Dlatego czy ktoś mógł jej się dziwić, że postanowiła w ostatnim przypływie dobroci spełnić to małe marzenie, które mogło być równie dobrze zwyczajnym żartem? Cóż, jej zdaniem był to nawet całkiem dobry sposób na pożegnanie kolegi.
Nie zwracała uwagi na to jak przedstawiała się prognoza pogody. Nie mogła pozwolić na to, aby coś podobnego zepsuło jej misterny plan zbudowania swojej intrygującej postaci. Owszem z pewnością wyglądała dziwnie stojąc pod czarnym parasolem w odległości kilku nagrobków od zgromadzonych wokół trumny żałobników. Tym bardziej, że miała jeszcze osadzone na twarzy okulary przeciwsłoneczne. Te dwa akcesoria zdawały się ze sobą nie współgrać, ale chciała w pełni oddać się roli. Nawet jeśli dłonie w eleganckich skórzanych rękawiczkach jej się pociły, a wybrana przez nią na tę okazję czarna ołówkowa spódnica z pasującą do niej marynarką w tym samym kolorze wydawała się niezbyt wygodna. Podobnie jak pasujące kolorystycznie do kreacji szpilki, od których powoli bolały ją nogi. No, ale przecież chodziło tu o uzyskanie jak najlepszego efektu dla zmarłego przyjaciela.
Dlatego też pomimo wszelkich niedogodności dalej stała z dala od zgromadzonych gości pogrzebowych, starając się sprawiać wrażenie tej tajemniczej osoby, która zawsze pojawiała się na cmentarzy we wszelkich filmach sensacyjnych. Domyślała się tego, że przyciągała wzrok, a zapewne niejeden szept wymieniony w tłumie musiał dotyczyć jej osoby, ale nie obchodziło jej to. Nie należała też do szczególnie religijnych osób, ale miała nadzieję, że jeśli jakieś życie pośmiertne istnieje, a zmarli mogą wciąż podziwiać rzeczywistość, którą opuścili, to przyjaciel spogląda właśnie na nią z uśmiechem pełnym rozbawienia. Wiedziała, że uznałby to zabawne i pewnie rozświetliłaby mu dzień podobnym żartem.
@Reyna Sheridan
Tym razem przyszła po jednego z ratowników medycznych, który poniósł śmierć w czasie pełnionego dyżuru. Nigdy nie wiadomo jakie niebezpieczeństwa mogły czyhać na podobnych pracowników służb medycznych.
Tego jednego mężczyznę akurat znała dosyć dobrze. Niekiedy rozmawiali ze sobą, wyskoczyli też na parę drinków i ogólnie zdarzało im się spotykać gdzieś na mieście. Mogła powiedzieć, że łączyła ich przyjaźń. Słyszała też raz czy dwa jak żartował, że chciałby, aby na jego pogrzeb przyszedł ktoś, kto stanąłby w oddaleniu od tłumu, by sprawiać wrażenie, że miał tajemniczą przeszłość.
Dlatego czy ktoś mógł jej się dziwić, że postanowiła w ostatnim przypływie dobroci spełnić to małe marzenie, które mogło być równie dobrze zwyczajnym żartem? Cóż, jej zdaniem był to nawet całkiem dobry sposób na pożegnanie kolegi.
Nie zwracała uwagi na to jak przedstawiała się prognoza pogody. Nie mogła pozwolić na to, aby coś podobnego zepsuło jej misterny plan zbudowania swojej intrygującej postaci. Owszem z pewnością wyglądała dziwnie stojąc pod czarnym parasolem w odległości kilku nagrobków od zgromadzonych wokół trumny żałobników. Tym bardziej, że miała jeszcze osadzone na twarzy okulary przeciwsłoneczne. Te dwa akcesoria zdawały się ze sobą nie współgrać, ale chciała w pełni oddać się roli. Nawet jeśli dłonie w eleganckich skórzanych rękawiczkach jej się pociły, a wybrana przez nią na tę okazję czarna ołówkowa spódnica z pasującą do niej marynarką w tym samym kolorze wydawała się niezbyt wygodna. Podobnie jak pasujące kolorystycznie do kreacji szpilki, od których powoli bolały ją nogi. No, ale przecież chodziło tu o uzyskanie jak najlepszego efektu dla zmarłego przyjaciela.
Dlatego też pomimo wszelkich niedogodności dalej stała z dala od zgromadzonych gości pogrzebowych, starając się sprawiać wrażenie tej tajemniczej osoby, która zawsze pojawiała się na cmentarzy we wszelkich filmach sensacyjnych. Domyślała się tego, że przyciągała wzrok, a zapewne niejeden szept wymieniony w tłumie musiał dotyczyć jej osoby, ale nie obchodziło jej to. Nie należała też do szczególnie religijnych osób, ale miała nadzieję, że jeśli jakieś życie pośmiertne istnieje, a zmarli mogą wciąż podziwiać rzeczywistość, którą opuścili, to przyjaciel spogląda właśnie na nią z uśmiechem pełnym rozbawienia. Wiedziała, że uznałby to zabawne i pewnie rozświetliłaby mu dzień podobnym żartem.
@Reyna Sheridan
Reyna Sheridan
003
Była jej dokładnym przeciwieństwem. Absolutnie nic nie przygotowało jej na ten pogrzeb. Ani fakt, że wiedziała o nim już wcześniej, od dokładnej godziny śmierci ratownika, z dokładnością, co do minuty, ani nawet fakt, że już od dwóch dni żyła przeświadczeniem, że się na tym pogrzebie pojawi. Nastąpiło bezpośrednio po sobie kilka nieprzewidzianych okoliczności. Dyżur – który był nieprzewidziany tylko dlatego, że postanowiła nie przeliczać dni, kiedy ten wypadnie – i deszcz. Deszcz był tym gorszym współczynnikiem tego rachunku. Biegła przez cmentarz w kurtce przeciwdeszczowej koloru granatu, bo tylko to było najbliższe czerni w jej garderobie, nie licząc krótkich koktajlówek, w których raczej nie wypadało jej się pokazać na stypie. Sama sobie winna, bez parasola, bez kaptura, osłaniała twarz dłonią przed cisnącym się do jej oczu deszczem. Ten, jak na złość nasilił się akurat wtedy, kiedy wyszła z samochodu. Gdyby miała bardziej literacko-romantyczną duszę, może doceniłaby, że nawet pogoda płacze, żegnając życie jednego z dobrych ludzi, ale nie była romantyczką. Bliżej jej było do pragmatyzmu.
Właśnie ten zatrzymał ją w odległości kilku metrów od rozgrywającego się pogrzebu. A konkretnie, najszerszy, najbardziej ekstrawertyczny parasol, jaki rozpościelał się szeroko poza ramionami Prescott. Dopadła ją wpadając prosto w jej plecy, na nich zatrzymując cały impet swojego ciała, z ulgą wzdychając jej do ucha, tak konspiracyjnie, jak tylko potrafiła — czyli prawie wcale.
— Cholera. Ratuj. Mam wrażenie, że ten deszcz wchłonął się już w każdy zakamarek mojego ciała. KAŻDY. Rozumiesz?
Westchnęła ciężko, dalej nad uchem pozornej znajomej, skoro jej twarz kojarzyła ze szpitala. Stojąc tak, przy jej ramieniu, objęła wzrokiem jej sylwetkę, po momencie zauważając:
— Damn. Przy tobie wyglądam, jakbym przyszła na otwarcie przytułka.
Nigdy nie była fanką bardzo oficjalnych strojów, a szpilek, tylko do klubu i samby.
Po tym, jak jej wzrok przesnuł się po ciele Ruelle, na chwilę zatrzymując na jej butach, za moment przeniosła go dalej, w kierunku zebranych ludzi i grobu ratownika.
— Jakbym nie widziała, jak umiera, pomyślałabym, że należysz do tych dwudziestu procent kobiet-morderców.
Nawiązała do jej położenia, stroju, faktu, że wyglądała tu, z boku, jak jedna z tych czarnych postaci, która przygląda się swojemu “dziełu” z daleka. Gdyby ktoś się zastanawiał, czy ten komentarz był na miejscu, podczas pogrzebu, podczas przemowy kaznodziei — nie był, ale będąc strażakiem, trzeba było wypracować własny system obronny przed czyjąś śmiercią. System obronny Reyny polegał na bagatelizowaniu każdej śmierci, obracaniu jej w żart.
— Lubię seriale kryminalne — wyjaśniła za moment, lekko wzruszając ramionami.
@Ruelle I. Prescott
Ruelle I. Prescott
Z pewnością były takie momenty, gdy pogoda naprawdę dopasowywała się do sytuacji. Niektórzy mogliby się rozwodzić nad romantyzmem scen pocałunku w deszczu, który zawierały liczne, zdaniem Ruelle przesłodzone, filmy lub też jak odpowiedniego klimatu nabierało poszarzałe niebo i krople spadające z nieba w momencie, gdy w swoją ostatnią podróż wybierał się człowiek znajdujący się w trumnie.
Patrząc jednak na to jak obie się prezentowały w czasie pogrzebu można było stwierdzić, że Prescott była po prostu stworzona do podobnych okazji, bo cudownie wpasowywała się w tło i wyglądała jakby była wycięta wprost ze sceny filmowej. Tylko o ile sama patolog mogła należeć do jakiegoś dramatu lub filmu akcji tak dziewczyna, która znalazła się obok niej sprawiała wrażenie jakby się wyrwała z jakiejś komedii przez co tworzyły naprawdę osobliwy duet.
Prawie straciła równowagę w momencie, gdy jej nowa towarzyszka wpadła na nią. Musiała mocniej wbić obcasy w ziemię, aby nie wyrżnąć w znajdujący się przed nią nagrobek. Jej gardło opuściło pełne irytacji ciężkie westchnięcie, gdy tylko spojrzała na młodą kobietę, która właśnie zburzyła cały wykreowany przez nią nastrój.
- Iście luksusowa z ciebie bezdomna - skomentowała, odnosząc się jeszcze do słów Rey i przyglądając się jej cudownemu granatowemu płaszczykowi.
Normalnie pewnie nawet nie odnosiłaby się do tego, ale skoro Sheridan sama dała jej otwarcie do podobnej uwagi także sama sobie była winna. Zresztą sama pewnie nie starałaby się tak bardzo jeśli nie chciałaby zrobić wrażenia, a zawsze należało się ubierać stosownie do okazji, by osiągnąć zamierzony efekt.
- Takich, którzy przychodzą na pogrzeby, aby zobaczyć efekty swojej pracy? A może po prostu jestem z jakiejś tajemniczej organizacji, do której należał twój kolega? - zasugerowała, wiedząc, że raczej nie uwolni się od strażaczki, a raczej nie było już dłużej sensu utrzymywać swojego oryginalnego image'u.
- Wolę true crime - dodała jeszcze, gdy tylko usłyszała uwagę o serialach kryminalnych chociaż również w swoim życiu obejrzała sporo takich produkcji choć seriale w jej odczuciu za bardzo w pewnym momencie skupiały się na życiowych dramatach osób prowadzących śledztwo i ich romansach niż na faktycznych sprawach.
@Reyna Sheridan
Patrząc jednak na to jak obie się prezentowały w czasie pogrzebu można było stwierdzić, że Prescott była po prostu stworzona do podobnych okazji, bo cudownie wpasowywała się w tło i wyglądała jakby była wycięta wprost ze sceny filmowej. Tylko o ile sama patolog mogła należeć do jakiegoś dramatu lub filmu akcji tak dziewczyna, która znalazła się obok niej sprawiała wrażenie jakby się wyrwała z jakiejś komedii przez co tworzyły naprawdę osobliwy duet.
Prawie straciła równowagę w momencie, gdy jej nowa towarzyszka wpadła na nią. Musiała mocniej wbić obcasy w ziemię, aby nie wyrżnąć w znajdujący się przed nią nagrobek. Jej gardło opuściło pełne irytacji ciężkie westchnięcie, gdy tylko spojrzała na młodą kobietę, która właśnie zburzyła cały wykreowany przez nią nastrój.
- Iście luksusowa z ciebie bezdomna - skomentowała, odnosząc się jeszcze do słów Rey i przyglądając się jej cudownemu granatowemu płaszczykowi.
Normalnie pewnie nawet nie odnosiłaby się do tego, ale skoro Sheridan sama dała jej otwarcie do podobnej uwagi także sama sobie była winna. Zresztą sama pewnie nie starałaby się tak bardzo jeśli nie chciałaby zrobić wrażenia, a zawsze należało się ubierać stosownie do okazji, by osiągnąć zamierzony efekt.
- Takich, którzy przychodzą na pogrzeby, aby zobaczyć efekty swojej pracy? A może po prostu jestem z jakiejś tajemniczej organizacji, do której należał twój kolega? - zasugerowała, wiedząc, że raczej nie uwolni się od strażaczki, a raczej nie było już dłużej sensu utrzymywać swojego oryginalnego image'u.
- Wolę true crime - dodała jeszcze, gdy tylko usłyszała uwagę o serialach kryminalnych chociaż również w swoim życiu obejrzała sporo takich produkcji choć seriale w jej odczuciu za bardzo w pewnym momencie skupiały się na życiowych dramatach osób prowadzących śledztwo i ich romansach niż na faktycznych sprawach.
@Reyna Sheridan
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach