Wstęp
Mayo Clinic posiada jeden z wiodących programów przeszczepów wątroby w kraju, ceniony jest za innowacyjną praktykę i badania w dziedzinie neurologii, medycyny transplantacyjnej oraz leczenia raka. Zespoły specjalistów świadczą usługi w ponad 40 specjalnościach medycznych i chirurgicznych. Przyjmowane są tu najznakomitsze jednostki, od znanych dyplomatów, po gwiazdy sportowe i zwykłych ludzi, korzystających z... Czytaj więcej
listopad 2023
20paź
Oficjalne otwarcie forum!
20paź
Dla zainteresowanych powstały halloweenowe zadania. Znajdziesz je W TYM TEMACIE. Zachęcamy do szybkiej reakcji. Ilość miejsc jest ograniczona! :)
25paź
Została już tylko część Zadań MG do przejęcia. Śpieszcie się póki są miejsca. :)
18lis
Powitajmy w ekipie administracji Ruelle I. Prescott! :)
Reyna Sheridan
001
Była chaosem. Chodzącą i tykającą bombą, która wybuchała bez ostrzeżenia, nawet wtedy, kiedy miała dobry nastrój, a ten dzisiaj wystawiony był na próbę. Nie przez zespół, wyjątkowo, a przez okoliczności, wezwanie w pracy. Różne osoby w różny sposób reagowały na przykre wydarzenia, jakich świadkami bywali w pracy. Przyjechanie na miejsce za późno żeby kogoś uratować, uratowanie jednej osoby mniej, bezsilność, kiedy nie mogli ocalić czyjegoś domu przed kompletnym zrujnowaniem. Różne były powody. Czasem błahe, jak jeden z dzisiejszych. Zwykły punkt trigger. Wezwanie do palącego się auta. Siedemnastoletniego syna ojca, który wymagał od niego dużo za dużo. Ojca tyrana, ojca takiego, jak jej własny. Niedopuszczającego syna do głosu, nieznającego jego potrzeb, wyznaczającego mu drogę, którą jego dziecko nie chciało podążać. Pozornie, nie było prostszego wezwania w tym tygodniu. Musieli czekać aż auto – elektrycznie napędzane – wypali się samo. Teoretycznie. Ponieważ w praktyce życie nie bywa tak łagodne zbyt często. W praktyce była świadkiem znęcania psychicznego nad nastolatkiem i nic nie mogła z tym zrobić. Nic wtedy. Teraz chodziła rozeźlona po całej jednostce, rozbryzgując energicznymi ruchami wodę ze świeżo umytych włosów, z rozmachem zatrzaskując swoją szafkę, dopiero wtedy zauważając w swojej dłoni ręcznik, którego jeszcze do niej nie schowała.
— Ughh!
Cisnęła nim przez odległość całego pomieszczenia, z zamiarem ciśnięcia nim w przstrzeń, nie w nagle wyrastającą zza rzędu szafek, czyjąś twarz. Twarz Adama. Zapowietrzyła się, gdzieś pomiędzy zamiarem przeproszenia go, a opierdzielenia za znalezienie się w złym miejscu i w złym czasie, psując jej proces odreagowywania dnia. Ostatecznie nie powiedziała jednak nic, co było do niej dość niepodobne. Spięła się tylko na całym ciele, na moment przed tym, jak zamiast ciskać słowami w bogu winną osobę, cisnęła ręką w metalowe drzwiczki szafki. Zły wybór. Zabolało. Zdarła sobie knykcie, ale bardziej niż one, ucierpiała jej duma. Budowanie wizerunku godnej zaufania, rozsądnej osoby. Dziś nie była rozsądna. Dziś była sobą — absolutnie niezorganizowaną, chaotyczną wersją siebie.
— Ała — mruknęła przysiadając na drewnianej ławce, wlepiając brązowe, sarnie oczy w Adama z wyraźnym oczekiwaniem… na coś.
— Pomóż — nie mówiła o emanujących od niej mieszanych emocjach, które potrzebowała poskromić. Wolała skupić się na czymś prostszym, wyciągnęła dłoń w górę i pomachała nią niewyraźnie. Trudno było powiedzieć, czy była poważna, czy tylko próbowała rozładować atmosferę teatralnymi wygłupami.
@Adam Wittrock
Similar topics
» Przebieralnie
» Przebieralnie
» Przebieralnie
» Przebieralnie pielęgniarskie
» Przebieralnie rezydentów
» Przebieralnie
» Przebieralnie
» Przebieralnie pielęgniarskie
» Przebieralnie rezydentów
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|