Wstęp
Mayo Clinic posiada jeden z wiodących programów przeszczepów wątroby w kraju, ceniony jest za innowacyjną praktykę i badania w dziedzinie neurologii, medycyny transplantacyjnej oraz leczenia raka. Zespoły specjalistów świadczą usługi w ponad 40 specjalnościach medycznych i chirurgicznych. Przyjmowane są tu najznakomitsze jednostki, od znanych dyplomatów, po gwiazdy sportowe i zwykłych ludzi, korzystających z... Czytaj więcej
listopad 2023
20paź
Oficjalne otwarcie forum!
20paź
Dla zainteresowanych powstały halloweenowe zadania. Znajdziesz je W TYM TEMACIE. Zachęcamy do szybkiej reakcji. Ilość miejsc jest ograniczona! :)
25paź
Została już tylko część Zadań MG do przejęcia. Śpieszcie się póki są miejsca. :)
18lis
Powitajmy w ekipie administracji Ruelle I. Prescott! :)
Jayden Ray
002
Który dyżur z rzędu?
To nie było normalne, żeby pielęgniarze stali razem z lekarzami na parkingu, czekając na nadjeżdżający karetką przypadek. Ten dzień nie należał jednak do standardowych, nie tylko dla Jaydena, który zarwał nockę, licząc na szybko mijający, cichy, październikowy dyżur. Wiedział, jak bardzo naiwne i surrealistyczne było to pragnienie, a i tak, jeszcze stojąc na podjeździe, ziewając w rękaw w zgięciu swojego łokcia, liczył na to, że nadjeżdżająca karetka się zawróci. Przypadek okaże się wcale nie taki pilny, a pacjent dozna nagłego wyzdrowienia. Nic takiego nie nastąpiło. Dalej stali na zewnątrz, gdzie piździło złem, a Jayden przestępował z nogi na nogę, chowając dłonie do kieszeni szpitalnych spodni.
Dyżurująca lekarka przyszła druga. Obejrzał się na nią przez ramię i odetchnął z ulgą, że nie była to Noor, a Lesnicki z urazówki. W milczeniu odprowadził ją spojrzeniem aż na podjazd, jedynie skinając jej głową na powitanie. Marzył teraz o kubku kawy, ale bardzo dobrze wiedział, że była to tylko chwilowa zachcianka, dla kogoś, kto nie lubił jej smaku. Jednak bardziej niż o tym, to z utęsknieniem wyczekiwał momentu, w którym będzie mógł legnąć w dyżurce, licząc na odrobinę snu. Jeszcze nie teraz. Teraz, w milczeniu, korzystając z jeszcze pustego podjazdu, oparł się przedramieniem na barku kobiety i z powrotem ziewnął w materiał. Razem z zapachem szpitalnych łaszków, musiał się zaciągnąć wonią jej mydła albo szamponu do włosów, ale nie próbował jej nawet interpretować, uznając, że nie jest to miejsce, ani czas. Zapach ten otrzeźwił go jednak na tyle, że stanął prosto.
— Który to twój dyżur? — zagadnął, mając wrażenie, że jak tego nie zrobi, to znów dopadnie go fala senności.
@Veronica Lesnicki
Veronica Lesnicki
Wiek :
31
Wzrost :
172 cm
Zawód :
Rezydent
Oddział :
Oddział Ratunkowy
Związek :
-
002
Spać, spać, spać
Dzisiejszego dnia miałam przyjść tylko na nockę, ale dostałam wcześniej wezwanie. Wydarzył się jakiś większy wypadek, więc potrzebowali pary dodatkowych rąk, a ja akurat mieszkam niedaleko. Osiemnaście godzin niemniej nie różni się bardzo od dwunastki, jednak sprawy mają się inaczej, gdy wczoraj korzystając z wolności, zasiedziałam się w barze, gdzie dosyć duża dawka etanolu zamroczyła mój umysł. Elektrolity wcale nie pomogły mi się pozbierać, dlatego blada, trochę rozczochrana, śmierdząca popiołem i starymi petami zjawiłam się wcześniej w szpitalu.
Wcześniejsze wezwanie zakończyło się jakieś dwie godziny przed rozpoczęciem mojej zmiany, więc naturalnie próbowałam przespać się w dyżurce, ale jak na złość nie byłam w stanie zasnąć, pewnie przez ilość kofeiny, którą dzisiaj wypiłam.
Dyżur naturalnie zaczęłam więc z napiętymi nerwami, choć starałam się nie dać tego po sobie poznać. Zajęłam się pacjentami, którzy wymagali mojej uwagi i korzystając z chwili, gdy akurat oddział ratunkowy nie wymagał mojej obecności, skierowałam się w stronę podjazdu dla karetek. Minęłam tylko Ray'a rzucając mu szybki uśmiech w odpowiedzi na jego kiwnięcie głowy i stanęłam sobie gdzieś w losowym miejscu. Wyjęłam z kieszeni fartucha paczkę papierosów, ale nie zdążyłam go nawet zapalić, gdy poczułam rękę pielęgniarza na moim barku.
- Miałam mieć dziś tylko dwunastkę, ale zrobiła się z tego osiemnastka przez ten południowy wypadek. - Przewróciłam tylko oczami i korzystając z chwili ciszy, zapaliłam papierosa. - Ty za to wyglądasz od dłuższego czasu, jakby coś cię potrąciło..? Albo mi się zdaję... na urazówce w sumie większość osób tak wygląda - Zaśmiałam się, zaraz podnosząc jedną brew, licząc, że Jayden też pochwali się długością swojego dyżuru.
Jayden Ray
Wygrał. Nie, żeby stawiali zakłady, czy ścigali się na godziny – ale wygrał, musiał to sam dla siebie zauważyć, dlatego uśmiechnął się kątem ust, ale tylko przelotem. Zaraz stwierdził, że trudno było to uznać za pełne zwycięstwo, kiedy nagrodą za przepracowaną ilość godzin było padanie na pysk. Uśmiechł więc zbladł wraz z kolejnym ziewnięciem i zamiast tego wymruczał:
— Dwadzieścia trzy godziny za dwie minuty. Jeszcze godzina i czule przywitam się ze swoim łóżkiem.
Albo jakimś - czyims - łóżkiem, sprostował w głowie, nie dzieląc się tą myślą głośno. Ściągnął zamiast tego barki, próbując zachować pion sylwetki i poziom rozmowy jednocześnie, co razem stanowiło pewne wyzwanie. Nie chciał być bezczelny ani jej denerwować, ale fajkę którą trzymała w dłoni intuicyjnie jej odebral – gdzieś w podświadomości zadźwięczał mu irytujący głos jednej z ciotki o nałogach, głos, któremu pod wpływem zmęczenia uległ, machinalnie. Dlatego teraz sam stał z papierosem w dłoni, opuszczając ją do swojego biodra i tam też zostawił, nie robiąc z nim nic, ani nie pozwalając jej także nic z nim zrobić.
— Jedzie kolejny przypadek. Za trzy… dwa…
Chciał powiedzieć, że dowiedzą się, czy jest to jej przypadek, czy nie, ale w tym momencie zadzwonił jej pager i wszystko stało się jasne.
— Gratuluję. Wygrałaś kolejny los na loterii – kolejnego urazowego. Załatwmy to szybko. Na prawdę chcę być za godzinę w domu.
Klepnął ją krótko w ramię, teraz znajdując powód, żeby zgasić papierosa o krawędź kosza na śmieci i dobrze zgaszony niedopałek wrzucić do śmietnika. Na końcu języka miał jeszcze, zeby zauważyć, że tu się nie pali, ale był to odruch, jakim raczej potraktowałby pacjenta. W to, co robią lekarze się nie wtrącał, dlatego nie powiedział nic, a jedynie ruszył tyłem bliżej na podjazd, choć przystanął w bezpiecznym miejscu, na które nie podjeżdżała karetka.
— Kiedy kończysz i co robisz po pracy? — spytał.niby niezobowiązująco, ale...
Już zapomniał… że chciał się wyspać po pracy. Wizja wspólnie spędzonego wieczora u Joe skutecznie odgoniła wizję snu. Priorytety.
@Veronica Lesnicki
— Dwadzieścia trzy godziny za dwie minuty. Jeszcze godzina i czule przywitam się ze swoim łóżkiem.
Albo jakimś - czyims - łóżkiem, sprostował w głowie, nie dzieląc się tą myślą głośno. Ściągnął zamiast tego barki, próbując zachować pion sylwetki i poziom rozmowy jednocześnie, co razem stanowiło pewne wyzwanie. Nie chciał być bezczelny ani jej denerwować, ale fajkę którą trzymała w dłoni intuicyjnie jej odebral – gdzieś w podświadomości zadźwięczał mu irytujący głos jednej z ciotki o nałogach, głos, któremu pod wpływem zmęczenia uległ, machinalnie. Dlatego teraz sam stał z papierosem w dłoni, opuszczając ją do swojego biodra i tam też zostawił, nie robiąc z nim nic, ani nie pozwalając jej także nic z nim zrobić.
— Jedzie kolejny przypadek. Za trzy… dwa…
Chciał powiedzieć, że dowiedzą się, czy jest to jej przypadek, czy nie, ale w tym momencie zadzwonił jej pager i wszystko stało się jasne.
— Gratuluję. Wygrałaś kolejny los na loterii – kolejnego urazowego. Załatwmy to szybko. Na prawdę chcę być za godzinę w domu.
Klepnął ją krótko w ramię, teraz znajdując powód, żeby zgasić papierosa o krawędź kosza na śmieci i dobrze zgaszony niedopałek wrzucić do śmietnika. Na końcu języka miał jeszcze, zeby zauważyć, że tu się nie pali, ale był to odruch, jakim raczej potraktowałby pacjenta. W to, co robią lekarze się nie wtrącał, dlatego nie powiedział nic, a jedynie ruszył tyłem bliżej na podjazd, choć przystanął w bezpiecznym miejscu, na które nie podjeżdżała karetka.
— Kiedy kończysz i co robisz po pracy? — spytał.niby niezobowiązująco, ale...
Już zapomniał… że chciał się wyspać po pracy. Wizja wspólnie spędzonego wieczora u Joe skutecznie odgoniła wizję snu. Priorytety.
@Veronica Lesnicki
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|