To był jeden z tych cięższych dni, gdy była po prostu zabiegana. Musiała zbadać kilka różnych próbek tkanek, które przysłano jej z diagnostyki, czekała ją przeprawa ze stażystami, którzy po raz pierwszy mieli jej asystować w czasie sekcji, aby wiedzieli jak przebiega cały ten proces, a później czekała ją jeszcze wizyta na toksykologii, która miała dla niej przeprowadzić kilka testów i rozwiązać sprawę denata, który wydawał się odejść bez większej przyczyny. Wiedziała, że jeśli wyniki okażą się czyste będzie musiała powtórzyć badanie i obejrzeć wszystko jeszcze raz z największą dokładnością, aby upewnić się czy na pewno czegoś nie przeoczyła.
Do tego wkroczenie w nowy miesiąc jakoś szczególnie jej nie zachwycało, bo to oznaczało, że będzie musiała z coraz większą intensywnością myśleć o prezentach świątecznych dla najbliższych oraz o czekającej ją imprezie rodzinnej, na którą nie bardzo chciało jej się jechać.
Nic dziwnego, że nie należała do zbytnio zadowolonych. Zwłaszcza, że dodatkowo męczył ją ból głowy od tego całego zamieszania, albo zwyczajnego niewyspania, bo znowu wpadła w pętlę oglądania Rodzinny Addamsów, co odbiło się na jej godzinach snu.
Westchnęła ciężko, gdy tylko znalazła chwilę dla siebie i rozsiadła się w pokoju specjalistów. Miała nadzieję tylko, że nikt już nic nie będzie od niej chciał i będzie mogła się w końcu zrelaksować. W dłoni trzymała kubek pełen gorącej herbaty, która miała na opakowaniu jakąś fikuśną nazwę, ale smakowała jak wiśnia z rumem. Gdyby nie to, że była w pracy to chętnie dolałaby prawdziwego rumu, ale wolała nie ryzykować utratą licencji. Mogła jedynie odliczać godziny do końca dyżuru i liczyć na to, że faktycznie najgorsze miała już za sobą.

@Rika Sanclair